środa, 31 lipca 2019

PREDATOR BADA....KRÓL LEW 2019

Konnichiwa!

Watashi wa Matt Predator! Po ok. pół roku przerwy witam w 4 odcinku serii Predator bada. W tym odcinku rzucimy światło na:
Mimo, iż duża większość Króla Lwa powinna kojarzyć z wszelakiego źródła, dla formalności przedstawię opis fabuły: Simba jest młodym, prawowitym następcą tronu po swoim ojcu – królu Mufasie. Jednak nie wszyscy mieszkańcy królestwa cieszą się z jego narodzin. Następcą Mufasy był bowiem dotąd jego brat – Skaza, który nie zamierza tak łatwo oddać władzy. Knując spisek i posuwając się do zdrady, doprowadza do tragedii, w wyniku której to jemu przypada w udziale tron. Simba zostaje wygnany, ale pozostając wierny naukom swojego ojca, Mufasy, bierze sobie do serca swoje królewskie przeznaczenie. Z pomocą dwójki nowopoznanych przyjaciół zamierza odzyskać należne dziedzictwo. Wcześniej musi jednak odszukać swoją drogę ku dorosłości.

Praktycznie nie znam żadnej osoby, która by w ogóle nie znała Króla Lwa, w końcu to produkt budowany ponad 2 dekady. Dlatego żebym w ogóle przedstawił swoją ekspresję na temat filmu Jona Favreau, w tym odcinku cofniemy się w czasie do 1994 roku oraz następstwa tej produkcji.

Więc rok 1994, czas, w którym o Facebooku i YouTubie można było pomarzyć, internet był jeszcze w fazie rozwoju, Marvel w animacjach przechodził ,,Złotą Erę", wyszedł arcade Alien vs Predator, po raz ostatni oglądaliśmy 24 kraje na najbardziej ekscytującym piłkarskim Mundialu w USA, płakaliśmy po śmierci Kurta Cobaina, Ryszarda Riedla, a także zachwycaliśmy się animowanym Królem Lwem.

Film okazał się światową i polską ikoną Disneya. Był najbardziej obleganym animowanym filmem po 1989 w Polsce, osiągnął 3 mln widzów w Polsce, przez 9 lat był najbardziej dochodową animacją Disneya (w 2003 roku wyprzedziło go Gdzie jest Nemo?), jednak czy na pewno był tak wspaniały, jak się go przedstawia. O tym za chwilę.

Na pewno każdy z Was film z 1994 roku gdziekolwiek i kiedykolwiek widział. Na VHS, DVD, w internecie itp. Ale na pewno młodsi widzowie nie mogli go widzieć w dniu polskiej premiery tj. 18 listopada 1994 r. Zresztą wtedy kina nie były takie wypasione, jak dziś. Były to z reguły kinoteatry, studyjne, które notabene w małych ilościach przetrwały do dziś, ale z reguły organizują stand-upy czy spektakle. Sam pamiętam a propos dawnych kin to, że m.in. siedziska niskoprofilowe (nie takie skośne, co w Multikinie, Cinema City i Heliosie), głośność taka aż uszy bombardowała (sam często prawie uszy zatykałem przy seansie). Chętnie zobaczę komentarze tych, co 25 lat temu byli na premierze. Oczywiście film był i jest tak dochodowy, że jego emisję wznowiono 2 razy: 17 stycznia 2003 roku w Polsce wyszedł w wersji IMAX oraz 26 sierpnia 2011 roku w Polsce wyszedł w 3D.

Jednakże zaczęły pojawiać się domysły, że Król Lew jest plagiatem i to.....anime. A czyjego? A jakże, Osamu Tezuki - Kimba Biały Lew. Anime to miało premierę w 1965 roku, więc prawie 30 lat przed animacją Disneya. Niektórzy twierdzą wręcz, że większość postaci z Króla Lwa ma swoje odpowiedniki w serialu Kimba Biały Lew. Simba, według pierwszych szkiców, miał być biały.
Jeden z aktorów użyczających głosów w oryginalnej wersji Króla Lwa, Matthew Broderick, na początku był przekonany, że podkłada głos do remake'u Kimby Białego Lwa, gdyż oglądał ten serial w dzieciństwie. Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Może wyrazicie je po poniższym filmiku:
Dodam, że anime o Kimbie otrzymało jeszcze 2 sequele serialowe i jeden film pełnometrażowy. Seriale to Lew Leo z lat 1966-67 i Nowe Przygody Kimby Białego Lwa z lat 1989-90. Film to Cesarz Dżungli Leo, który wyszedł w 1997 r. Nad wszystkimi tworami pieczę sprawował Osamu Tezuka.

Teraz może wspomnę o wpływach czy inspiracjach animowanego Króla Lwa? Pierwszy punkt to...Familiada. Wiem, że słabe to trochę, ale już wyjaśniam. Pan Strasburger 2 razy, o ile pamiętam, zadał pytanie: Najpopularniejszy film animowany Disneya? Król Lew był na pierwszym miejscu. Co to oznacza? W Polsce, jeśli nie na świecie, Król Lew był bardziej kojarzony i rozpoznawalny niż pierwsza Królewna Śnieżka Disneya (była zaraz za Królem Lwem w Familiadzie). Zaczęła rozwijać się linia towarów inspirowanych animacją o Simbie: zabawki, gry, ubrania itp. A propos ubrań, były one nawet promowane w bardzo dobrze wielu znanym 13 Posterunku, czego dowodem jest poniższy link:
Myślę, że wiele dzieciaków w tamtych czasach chciało poczuć się takim dzielnym Simbą, pewnie niektóre jeszcze do dziś takie są.

Natomiast jeśli chodzi o gry, było ich wiele, ja wspomnę o tej inspirowanej akurat drugą częścią Króla Lwa o jego córce Kiarze i jej lubym Kovu. To była moja pierwsza gra w życiu w 1999 roku, w jaką grałem na PC. Jako dzieciak mało jeszcze znałem angielski, nie potrafiłem odczuć prawdziwej przyjemności z gier, a dzisiaj o takich grach mogę jedynie pięknie wspominać. Mimo, iż była to bardziej gra logiczna, to i tak czułem frajdę z gry. Poniżej daję przykładowy gameplay z opisanej przeze mnie gry:

Film z 1994 roku stał się też inspiracją dla telewizji i filmu. Filmy jak pamiętacie powstały jeszcze dwa: Król Lew II: Czas Simby z 1998 roku i Król Lew III: Hakuna Matata z 2004 roku (choć ten film w oryginale jest uznawany za część 1,5). Druga część nie była może tak dobra jak pierwsza, ale trzymała poziom. Natomiast trzecia już takim sukcesem nie była.
Telewizyjne inspiracje Króla Lwa były co najmniej trzy (poprawcie mnie jak się mylę). Pierwsza to serial Timon i Pumba wychodzący w latach 1995-2002, emitowany w Polsce na TVP1, TV Puls, Disney Junior, Disney Channel, Disney XD i Puls 2. Druga to animacja włoska Simba the King Lion, emitowana w latach 1996-97, seria ta była crossoverem z Księgą Dżungli, anime z lat 1989-90. Trzecią do dziś wychodzącą telewizyjną inspiracją jest serial Lwia Straż, działający od 15 stycznia 2016 r. Serial był/jest w Polsce emitowany na Disney Junior i Puls 2. 3 sierpnia premierę na trzeci sezon serialu.

Właściwie powinienem wspomnieć o czterech inspiracjach, jednak czwarta dotyczy Kimby, którą można znaleźć...w Pokemonach, a mianowicie w Shinxie, który miał być inspirowany małym Kimbą. Podobni?

Ostatnią małą ciekawostką z dawnych lat jest to, że nawet animację Król Lew pokochały zwierzęta, co widać na poniższych nagraniach:



Od siebie przy tej okazji dodam, że scena gdy Rafiki przedstawia poddanym królewskiego potomka, nawet nie tylko mnie, zachęcała że niektórzy nawet podnosili własne koty. Wiem, że niby trochę krzywdzi się zwierzę, ale czasem trudno się powstrzymać.
I to tyle tytułem retrospekcji. Zapytacie co ona ma wspólnego z filmem tegorocznym? Zaraz to wyjaśnię?

Otóż ja idąc na nowego Króla Lwa, nie szedłem po to, by mnie zaskoczyć, a dlatego, by właśnie wspomnieć nostalgię sprzed 25 lat. Więc jeżeli nie zamierzacie oglądać tego samego scenariusza filmu, seans możecie sobie darować, chociaż cytując znanego Youtubera, pewnie będziecie żałować. Ja od siebie zachęcam, wręcz trochę zmuszam, byście obejrzeli film nie dla fabuły, nie dla grafiki, ale dla nostalgii. Można szybko się zastanowić dlaczego w ogóle Król Lew stał się taki hitowy i dlaczego taki jest do tej pory?

Odpowiedzi to: dramat, love story, soundtrack, zwłaszcza Oscarowa piosenka Eltona Johna (która w nowym filmie jest wykonywana w nowej aranżacji), nawet ją raz wykonywałem na karaoke:

Nawiasem dodam, że idąc na Rocketmana, po cichu liczyłem też na soundtrack z Króla Lwa, jednak go nie było.

Mimo iż fabuła nowego filmu i muzyka jest kropka w kropkę ta sama, to jednak są małe szczegóły różniące się od oryginału z 1994 r. Są nimi: postacie hien, sceny z Timonem i Pumbą, ukazanie cmentarzyska słoni. Ale szerzej opowie o tym Brody z Kosmosu:
Jednak największym motorem do obejrzenia filmu bez wątpienia było ujrzenie bardziej żywszego małego Simby, chociaż w animowanej wersji dalej był kawaii. Wyobraźcie sobie spotkać gdzieś w zoo takie małe lwiątko, nie poczulibyście tych samych emocji, co patrząc na małego Simbę? Albo nawet co gdyby takie lwiątko udomowić? Brzmi trochę abstrakcyjnie, ale jak często powtarzam: Trudne nie oznacza niemożliwe. Tym bardziej, że w Polsce jest znany przypadek udomowienia pumy Nubii w Katowicach. Nawet była lub jest przedmiotem sprawy sądowej. Tu inne linki archiwalne. Może za parę, paręnaście czy parędzieścia lat uda się udomowić lwiątko? Nawet ten temat był obecny w filmie Mia i Biały Lew. Co sądzicie?

Natomiast co ja sądzę nowym Królu Lwie? Jak już wspomniałem, nie twierdzę, że jest arcydziełem, może i nie jest lepszy od oryginału, ale nie jest to na pewno film, który należy skreślać na starcie. Tym bardziej, że Król Lew to marka budowana latami, więc tym bardziej należy go obejrzeć. A na zachętę przytoczę jeszcze 2 ciekawostki, już a propos nowego filmu. Pierwsza to taka, że film w box office na 21 lipca przez 3 dni zarobił 185 mln $. Natomiast Spider-Man: Daleko od Domu mimo iż zarobił 185,1 mln $, to jednak tylko 93,6 mln $ na otwarcie 5-7 lipca. Przypomnę, że nowy Spider-Man już 1 lipca pojawił się w Hong Kongu, Chinach i Japonii, ale jednak potrzebował 7 dni, by zarobić 185 mln $, a Król Lew tylko trzech, więc śmiało mogę rzec, że miałem rację mówiąc, że Król Lew będzie lepszy od Spider-Mana, tym bardziej, że ustanowił nowy lipcowy rekord.

Drugą ciekawostką o nowym Królu Lwie jest taka, że już zaczął inspirować parodię, jedną z nich przytaczam od OwlKitty:
Tak więc podsumowując ten długi odcinek, nowego Króla Lwa wręcz trzeba obejrzeć nie dla samej fabuły czy ekscytacji, ale dla nostalgii i przypomnienia sobie dawnych lat, poczucia w sobie znów dziecka (jak się widziało animowany film), robienia słodkiej miny w stronę małych Simby i Nali, a także dla oprawy muzycznej, która mimo iż ta sama, dalej czasem wpada w ucho, czy to Hakuna Matata czy Pieśń o miłości (Can You Feel The Love Tonight).

Dziękuję za ten odcinek. Aż trochę sam się zastanawiam, co będzie tematem następnego? Do następnego razu, mata ne


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

CO NIECO O SOBIE - SERIALE

KRESKÓWKI 1. Nick van Dyk, jeden z szefów Activision Blizzard Studios pochwalił się na swoim profilu na portalu LinkedIn kilkoma projekt...